Pozwól sobie na chwilę relaksu. Justyna Kochowicz: „Korzyści płynące z automasażu są ogromne”
Zmniejsza napięcie mięśni. Poprawia kondycję oczu. Pogłębia oddech i obniża ciśnienie krwi. Automasaż - bo o nim mowa - to najlepsze co możemy zafundować swojej zmęczonej skórze. Nie trzeba umawiać się na godzinną i dosyć kosztowną sesję u masażysty. Wystarczy ulubiony kosmetyk, własne dłonie i kilka minut. Zarezerwowanych tylko dla siebie. - Pierwsze efekty zobaczymy niezwykle szybko. A nasza skóra wyłącznie nam za to podziękuje - mówi w rozmowie z nami kosmetolog Slavia Cosmetics, Justyna Kochowicz.
Justyna Kochowicz
to dyplomowana kosmetolożka oraz ekspertka marki Slavia Cosmetics. Posiada bogate kilkunastoletnie doświadczenie w pracy z klientkami, doceniając jednocześnie moc prawidłowej pielęgnacji w domowym zaciszu. Jej pasją i specjalizacją jest pielęgnacja twarzy. Swoją filozofię zawodową opiera na wyjątkowym podejściu, łączącym medycynę estetyczną z precyzyjnymi, manualnymi technikami modelującymi.
Dominika Bakura: Czy własny dotyk może faktycznie nas uspokoić i odstresować?
Justyna Kochowicz: Potęga dotyku w regulacji emocji jest nieoceniona i mamy na to wiele niepodważalnych badań. Zauważmy, że w trudnych sytuacjach, próbując łagodzić reakcje takie jak stres czy smutek u innych, od razu intuicyjnie przytulamy ich lub jeśli relacja między nami nie jest zbyt zażyła, kładziemy im rękę na ramieniu. Nie zawsze jednak potrafimy zrobić to w stosunku do samych siebie, a tym bardziej w kontekście naszej twarzy. Od dzieciństwa nauczono nas, by nie dotykać twarzy brudnymi rękoma. I faktycznie jest w tym sporo racji, ale wzrastając w tym nawyku, traktujemy naszą twarz trochę jak „nietykalne jajo”. Aktualnie obracając się w trendzie związanym z automasażami, już samo świadome dotknięcie naszej twarzy wymaga przełamania pewnych barier. Trzeba przyznać, że warto jednak popracować nad tym i zaopiekować się sobą. Zacznijmy od samego uchwycenia naszej twarzy w dłoniach, otulenia jej i sprawdzenia jak na nowo zacznie w naszych dłoniach odżywać. Nie ma w tym żadnej magii, daleko mi do mistycyzmu. Podczas masażu uwalniają się endorfiny, czyli „hormony szczęścia”, poprawia się krążenie krwi, rozluźniają się mięśnie, przez co uwalniamy napięcia w obrębie twarzy szyi i dekoltu, następuje redukcja opuchlizny czy zwiększone wchłanianie składników aktywnych.
DB: Jak poprawnie wykonać automasaż? Jak dostosować intensywność?
JK: Na początku najlepiej korzystać z gotowych materiałów i nie zagłębiać się szczególnie w teorie i zaawansowane techniki masażu. Dlatego wraz ze Slavią szczególnie ucieszyliśmy się na przygotowanie z Wami live’a w tej tematyce na Instagramie. Masaż krok po kroku z „instruktorem” pozwoli nam na skupienie się na samym poznaniu swojej twarzy i sprawdzeniu które techniki są dla nas najprzyjemniejsze i najbardziej efektywne. Idealnie byłoby, gdybyśmy mieli pewność, że osoba, którą oglądamy, jest specjalistą w tym temacie, a nie tworzy treści tylko dlatego, że są „w trendzie”. Co do intensywności, nie musimy się nią przejmować aż tak bardzo. Masaż w domu nie powinien być bolesny, ale jednocześnie powinniśmy czuć, że pracujemy z mięśniami twarzy. Po masażu skóra powinna być lekko zaróżowiona, a my powinniśmy czuć, że „ruszyliśmy twarz” podobnie jak czujemy się po wyjściu z siłowni. Jest jednak jeden wyjątek: jeśli mamy cerę naczynkową lub wrażliwą, zacznijmy bardzo delikatnie i obserwujemy reakcje skóry, zwiększając intensywność nacisku stopniowo i w dłuższych odstępach czasowych.
DB: Jakie mogą być efekty automasażu? Faktycznie kilkoma prostymi ruchami jesteśmy w stanie ujędrnić swoją skórę?
JK: Mówiąc wprost: nie :) Kilka ruchów niewiele pomoże, chociaż rozumiem, że fajnie ogląda się 30- sekundowe filmiki podnoszące opadającą powiekę. Lubię porównywać masaż do treningów na siłowni. Jednym treningiem na siłowni pośladków nie podniesiemy. Dlaczego więc wierzymy, że mięśnie twarzy magicznie uniosą się po jednym masażu? Regularność jest tu kluczowym elementem. Na szczęście kilkuminutowy masaż twarzy jest mniej obciążający czasowo, więc niech ta informacja Was nie zniechęca! Regularny masaż 3 razy w tygodniu po 3 minuty naprawdę może dać cudowne efekty. Nie zapomnijcie zrobić sobie jednak zdjęcia przed i np. po miesiącu. Efekty pojawiają się stopniowo i nie zauważysz ich codziennie, patrząc w lustro. Co jesteśmy w stanie osiągnąć? Na pewno poprawia się elastyczność skóry poprzez stymulację kolagenu i elastyny. Pobudzamy krążenie, dzięki czemu odżywiamy okoliczne tkanki, a skóra jest widocznie w lepszej kondycji. Sporo technik wpływa na usunięcie obrzęków, to dzięki temu przyjmuje się, że po masażach twarz wygląda na szczuplejszą. Co najważniejsze przeciwdziałamy starzeniu się twarzy w wielu aspektach, szczególnie poprzez poprawę kondycji mięśni naszej twarzy… mogłabym tak długo jeszcze wymieniać, ale chyba to już nas przekonuje :)
DB: Kiedy najlepiej wykonać automasaż? Poranek? Wieczór? Pora ma znaczenie?
JK: Wtedy kiedy mamy czas. Żyjemy w takim momencie w historii, kiedy czas jest naszą największą walutą. Z tego powodu nie jestem fanką stawiania sobie granic. Są one również wspaniałą wymówką do tego, by czegoś nie robić. Faktycznie jest tak, że masaż o różnych porach dnia nieco się różni. Rano powinien być pobudzający i zawierać więcej ruchów odprowadzających limfę po nocy. Wieczorem natomiast powinien wyciszać i relaksować poprawiając jakość naszego snu. Nie nakładajmy jednak na siebie rygoru i podejdźmy do tematu na luzie. Jedna uwaga: jeśli lubicie mocne stymulujące masaże wieczorem, postarajcie się zrobić je na około godzinę przed snem by dać czas naszemu ciału na wyregulowanie poziomu energii przed snem.
DB: A jaką rolę podczas automasażu odgrywają kosmetyki? Dobrze dobrane mogą wpłynąć na lepsze efekty?
JK: Ogromną! Masaż sam w sobie niesie wielką moc i teoretycznie można go wykonać na dowolnej śliskiej substancji znalezionej w lodówce :) Jednak uważam to za sporą stratę czasu i energii! W tym samym czasie dodając odpowiedni produkt, możemy dosuplementować swoją skórę w składniki odżywcze, które są jej potrzebne i uzyskać o wiele lepsze efekty! Jeśli przykładowo mamy wspomnianą wcześniej cerę naczyniową i masujemy ją z witaminowym serum z witaminą C, to przy okazji uszczelniamy naczynia krwionośne i wspomagamy walkę naszej skóry z czynnikami zewnętrznymi. Najczęściej sięgamy po masaże w nadziei na wygładzenie zmarszczek i poprawę owalu. Dodając do swojej rutyny serum, które dodatkowo będzie miało za zadanie działać regenerująco i stymulująco, jak np. nasze wzmacniające serum z bakuchiolem, efekty zobaczymy szybciej, a nasza cera będzie lepiej znosić upływ czasu.
DB: Efekty wizualne to jedno. A jak automasaż wpisuje się w idee slow life? To moment na chwilę dla samej/samego siebie? Szansa, by nieco zwolnić?
JK: Zdecydowanie tak. Ja na co dzień jestem aktywną zawodowo mamą i trudno mi znaleźć chwilę dla siebie. Zazdroszczę osobom, które umieją żyć w rytmie slow, mam nadzieję, że kiedyś do nich dołączę. Jednak mam wrażenie, że takich osób jak ja jest więcej i pozostaje nam „łapać chwile”. Masaż twarzy jest świetnym tego przykładem. Pamiętajmy wtedy o tym, żeby odciąć od siebie rozpraszacze i pobyć ze sobą sam na sam. Jeśli znajdziemy dodatkowe 30 sekund, aby włączyć do tego ulubioną muzykę i zapalić świeczkę, uważam, że jesteśmy już królowymi i królami życia.