Zdrowy rozsądek i dobry krem z filtrem. Jak bezpiecznie się opalać?
Upragnione lato, lejący się z nieba żar. Do tego morza szum, ptaków śpiew i… muśnięte słońcem ciało. Na piękną opaleniznę czekałyśmy całą zimę. Zanim jednak, spragnione nieco ciemniejszych nóg, rzucimy się na leżak, warto pamiętać, że do opalania należy podejść z rozsądkiem. Z rozsądkiem i dobrym kremem z filtrem.
Po zimie, lodowatej wiośnie jesteśmy wręcz spragnione słońca. Gdy tylko na termometrze zobaczymy siedemnaście, osiemnaście kresek, od razu przejmujemy leżak. Na dwie godziny lub trzy. W kocu lub bez niego. Obojętnie - sezon na opalanie trzeba otworzyć z przytupem. Tymczasem pierwszy kontakt ze słońcem nie powinien być długi. Po kilkumiesięcznej przerwie, należy opalać się stopniowo. Zaczynamy od 20 minut, a potem wydłużamy ten czas.
Należy unikać też wystawiania się bezpośrednio na słońce między godz. 11:00 a 15:00. Wtedy promienie UV operują najmocniej (50% dobowej ekspozycji na słońce zachodzi między 11:00 a 13:00). To grozi nie tylko poparzeniem skóry, ale też udarem czy przegrzaniem.
Kluczem jednak do zdrowej i ładnej opalenizny są przede wszystkim kremy z filtrem. Kremy, o których często zapominamy, a które są niezwykle istotne. Między innymi dlatego, by drzemka na leżaku była po prostu bezpieczna. Aby kosmetyk skuteczniej zadziałał, najlepiej nałożyć go na skórę ok. dwadzieścia minut przed wyjściem na słońce. Dzięki temu lepiej się wchłonie w skórę, trudniej będzie go zetrzeć, nie wetrze się w ubranie. Aplikując go w domu, najlepiej rozebrać się do naga i dokładnie posmarować całe ciało, nie zapominając o plecach, karku czy pośladkach. Pamiętaj - tutaj nie oszczędzamy na ilości! Większość z nas aplikuje kremy z filtrami zbyt cienko, a to znacznie obniża ich wartość SPF. Grubszą warstwę kremu warto położyć szczególnie na takich newralgicznych punktach jak: ramiona, czoło, nos i dekolt. To one narażone są szczególnie na działanie słońca.
Jeżeli chętnie korzystasz z kąpieli słonecznych, nie możesz zapominać o tym, by stosowane przez ciebie kosmetyki były również wodoodporne. Doskonale sprawdzi się tutaj Sunspray od Altruist, z którego będzie mogła skorzystać cała rodzina, nawet dzieci powyżej 6 miesiąca życia. Co ważne - po kąpieli należy szybko się wytrzeć ręcznikiem - mokre ciało wystawione na słońce bardzo łatwo ulega poparzeniu, a następnie od razu nałożyć kolejną warstwę kremu ochronnego.
Kremując ciało nie możemy zapomnieć też o twarzy. Ona potrzebuje szczególnej ochrony podczas słonecznych dni. W tym wypadku należy dobrać kremy o wartości SPF 50, tak by uniknąć przebarwień czy zaostrzenia zmian trądzikowych. Doskonałym wyborem będzie więc zestaw od Caudalie - serum Vinoperfect oraz krem Vinosun Protect. Ten duet ochroni twarz i szyję przed promieniami UVA/UVB, a tym samym zapewni trwałą i promienną opaleniznę.
Jeśli chodzi o twarz - dodatkową ochroną przeciwsłoneczną jest korzystanie z podkładów, w których znajdują się filtry. Tu polecamy m.in. SELF LOVE. BB CREAM od Resibo, który wyrówna koloryt skóry i zadba o jej ochronę.
Opalanie nie kończy się w momencie gdy opuszczamy plażę. O skórę należy zadbać także po zakończeniu ekspozycji na słońce. Jest ona wówczas bardzo często przesuszona, dlatego należy zadbać o przywrócenie jej odpowiedniego poziomu nawilżenia. Po skończonym opalaniu, weź więc prysznic i dokładnie umyj swoje ciało, tak aby zmyć resztki kosmetyku do opalania, piasku czy soli morskiej. Balsam, który zastosujesz po kąpieli powinien w swoim składzie zawierać: witaminę E i B5, które pomagają regenerować naskórek oraz witaminę A, d-panthenol czy aloes, które odpowiadają za łagodzenie podrażnień. Doskonale sprawdzi się tutaj o jakże adekwatnej nazwie balsam Wakacje na Bali od Hagi. Odpowiednie natłuszczenie zapewni tu mieszanka egzotycznego masła monoi i bogatego masła shea. Dodatkowo, ekstrakt z bambusa, ogórka i hibiskusa pozwoli na stymulację produkcji kolagenu, złagodzenie podrażnień i zapewni efekt długotrwałego nawilżenia. A tego zdecydowanie potrzebujemy po dniu pełnym słońca.
Bezpieczne opalanie to najlepsza metoda na uzyskanie pięknej, naturalnej i brązowej opalenizny. Opalenizny, która zostanie z nami na długie miesiące. Tak, by jeszcze w listopadzie, spod swetra wystawało muśnięte słońcem ramię.